Przejdź do głównej zawartości

Moje 24 godziny z Renault Megane Grandtour GT Line

Witajcie! Dziś chciałbym podzielić się z Wami moimi wrażeniami z testu Renault Megane Grandtour z nowym silnikiem 1,3 TCe o mocy 140 koni mechanicznych, w wersji GT Line . Samochód dostałem dzięki akcji Renault „365 dni testów Renault”. Zaczynajmy!
Wygląd
Megane 4 generacji jest już z Nami od 2015 roku i jak na razie nie doczekało się żadnego liftingu, co jest dość zaskakujące. Mimo wszystko samochód wygląda całkiem świeżo i w wersji GT Line przyciąga oko, zwłaszcza w kolorze „Blue Iron”. Śmiało mogę stwierdzić, że o ile zwykła wersja jest dla mnie lekko nudna, o tyle GT Line naprawdę robi robotę, co tylko pokazuje, jak kilka małych zmian jak inny grill, lakierowany na srebrno dyfuzor, końcówka wydechu oraz felgi mogą zmienić samochód nie do poznania. Podsumowując, wygląd samochodu może się podobać, zwłaszcza w wersji GT Line.

Wnętrze
Wnętrze testowanego samochodu zdominował jeden kolor- czarny. W żadnym wypadku nie można jednak powiedzieć, że jest tu nudno. Częściowo przez przełamanie srebrnymi wstawkami, a częściowo przez to, że nie jest to jednolita czerń. Ogólnie w środku dużo się dzieje, ponieważ konsolę środkową zdominował ogromny ekran, który służy do sterowania najróżniejszymi funkcjami samochodu (o tym w dalszej części). Materiały użyte do wykończenia są dobrej jakości, aczkolwiek podczas testu pojawiły się pojedyńcze skrzypienia i piski. Standardem dla wersji GT Line są półkubełkowe fotele, w testowanej wersji wykończone skórą i alcantarą. Są bardzo wygodne, zapewniają dobre trzymanie boczne i po zrobieniu kilkugodzinnej trasy nie wysiadłem z bólem pleców, co rzadko się zdarza. Na tylnej kanapie można wygodnie usiąść, chociaż dla ludzi pokroju mojego wzrostu (196 cm) może brakować odrobinę miejsca nad głową. Mimo wszystko usiadłem dość wygodnie sam za sobą, na dłuższą trasę mógłbym pojechać, więc dzieci będą miały tutaj bardzo dobre warunki do podróży. Bagażnik w wersji Grandtour pomieści od 580 litrów z złożonymi fotelami do 1508 litrów z rozłożonymi, więc na wakacyjne wojaże jak najbardziej się sprawdzi. Co ważne bagażnik ma regularne kształty, a po złożeniu foteli powstaje płaska powierzchnia. Plusem jest też dość niski próg załadunkowy, więc podczas pakowania bagaży nie trzeba ich będzie wysoko podnosić. Podsumowując wnętrze Renault robi dobre wrażenie, oceniam je wysoko.
Pod maską
Pod maską testowanego samochodu zamontowano jednostkę o pojemności 1,3 i legitymującą się mocą 140 koni mechanicznych. Jest to całkiem nowy silnik, wyposażony w turbosprężarkę, filtr cząstek stałych oraz bezpośredni wtrysk paliwa. Ten egzemplarz został sprzężony z manualną, 6- biegową skrzynią biegów. Napęd jest przenoszony na koła przednie.
Wrażenia z jazdy
Chociaż Megane w wersji Grandtour nie jest samochodem małym (mierzy niecałe 4,3 m), podczas jazdy w ogóle tego nie czuć. W mieście auto jeździ naprawdę nieźle, nie ma dużych problemów jeśli chodzi o parkowanie, pomaga też spore przeszklenie samochodu oraz czujniki parkowania, seryjne w tej wersji. Nie ukrywam jednak, że kamera cofania jeszcze bardziej ułatwiłaby manewry, jednak w testowanym egzemplarzu niestety jej nie było. Silnik 1,3 zaskoczył mnie pozytywnie, czasami wręcz byłem zaskoczony, że to tylko 1,3. Auto jest dynamiczne i elastyczne na każdym biegu, na autostradzie nie ma problemu z wyprzedzaniem ciężarówek. Zaskakuje też spalanie, ponieważ podczas testu udało mi się osiągnąć średnie spalanie 7 litrów na 100 kilometrów. Doceniłem też, że w tym aucie została zamontowana przekładnia manualna, a nie 7- biegowy automat EDC., który podczas jazdy w mieście gubi się i ma chwilę zwłoki przy ruszaniu. Jednak do skrzyni manualnej też mam zastrzeżenia. Prowadzenie drążka jest dość długie, biegi wchodzą dość miękko, dodatkowo przy zwalnianiu z prędkości autostradowych drążek rusza się, co powoduje u mnie mieszane uczucia. Do plusów zaliczam komfort jazdy, zawieszenie bardzo dobrze wybiera nierówności. Z drugiej strony miękkość zawieszenia oraz średnio precyzyjny układ kierowniczy sprawia, że samochód nie jest dobrym kandydatem do jazdy po zakręcie. Dodatkowo, przez miękkość zawieszenia Megane jest nieco nerwowe przy wjechaniu w poprzeczną nierówność (przy większych prędkościach jest to nieco słabe). Duży plus za skuteczne hamulce. Podsumowując, jeśli chodzi o wrażenia z jazdy moje uczucia są mieszane. Z jednej strony dobry silnik oraz zawieszenie, z drugiej średnia skrzynia biegów i nieco gumowy układ kierowniczy.
Wyposażenie
Pod tym względem testowane Renault mnie rozpieściło. Rozpoczynając od tak oczywistych spraw jak dwustrefowa klimatyzacja, przez nawigację i adaptacyjny tempomat, kończąc na systemie rozpoznawania znaków drogowych. Jednakże nie wszystko złoto co się świeci. Wiele elementów wyposażenia jest sterowane przez ekran na konsoli środkowej, a to nie zawsze jest intuicyjne. Weźmy dla przykładu klimatyzację. Bardzo doceniam, że temperaturę można regulować niezależnie od wskazań ekranu, ale żeby zmienić inne parametry trzeba wejść do menu, a to oznacza oderwanie oczu od kierownicy. Sam system mógłby też działać szybciej, a ekran lepiej reagować na dotyk. Do kolejnych minusów muszę dodać z przykrością adaptacyjny tempomat. Nie działa zbyt płynnie, gubi się, a obsługa nie jest do końca intuicyjna, ponieważ włącznik znajduje się na konsoli środkowej, nie przy kierownicy. To oznacza znów oderwanie oczu od kierownicy, zwłaszcza kiedy jesteśmy w samochodzie po raz pierwszy. Jednak żeby nie było tak negatywnie muszę pochwalić system nawigacji, który działa bardzo sprawnie. Na plus zaliczam też klimatyzację, działa wydajnie i dobrze chłodzi wnętrze. Bardzo fajne jest też oświetlenie wnętrza, którego kolor można zmienić w zależności od trybu lub humoru. Podsumowując, miło, że wyposażenie jest bogate, ale jego obsługa może nastręczać problemów.

Podsumowując
Renault Megane Grandtour 4 generacji w wersji GT Line to samochód dobry, ale nie bardzo dobry. Z jednej strony mamy dynamiczny silnik, przyjemną jazdę oraz bogate wyposażenie, z drugiej średnio precyzyjny układ kierowniczy, skrzynię biegów, której drążek rusza się przy hamowaniu i której skok mógłby być krótszy oraz nie do końca intuicyjną obsługę.  Ceny tej wersji rozpoczynają się od 85 700 złotych. Czy to dużo? To już każdy musi sam rozeznać.
Moja ocena: 6,5/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Audi A3 8P 2.0 TDI- czy to tylko lepszy Golf?

Witajcie! Dawno nie było żadnego posta, ale nadrabiamy i wracamy. Dziś na warsztat bierzemy kolejny samochód. Jest nim Audi A3 8P z 2005 roku z wysokoprężnym silnikiem 2.0 TDI i automatyczną skrzynią biegów. Odpowiemy sobie na pytanie i jednocześnie opinię panującą w Polsce, czy A3 to tylko Golf z wyższą ceną? Za użyczenie samochodu dziękuję Karolowi, w tym artykule możecie też podziwiać zdjęcia jego autorstwa. Zaczynajmy! Wygląd Audi A3 II generacji (oznaczenie 8P) to samochód, który kończy w tym roku 17 lat. Dokładnie, najstarsze egzemplarze pochodzą z 2003 roku. Prezentowany dziś pojazd pochodzi z 2005 roku, czyli jest jednym z ostatnich egzemplarzy, zanim pojawił się tak zwany „Single Frame”, czyli ogromny przedni grill. I przyznam szczerze, że wolę samochód z małą atrapą. Ta duża nie pasuje mi trochę do tego auta, przytłacza przód. Rozumiem, że Audi chciało ujednolicić wygląd w swoim katalogu, ale dla mnie to średnio trafiony pomysł. Tak samo jest z A4 B7, duży grill pasuje m

Mazda 6 2.0 MZR-CD- najgorszy samochód używany?

Witajcie! Całkiem niedawno w jednym z pism motoryzacyjnych przeczytałem, że najgorszy samochód używany, jaki można kupić to Mazda 6 pierwszej generacji z silnikiem Diesla pod maską. Jako, że od roku taki samochód użytkuję i przejechałem nim ponad 20 tysięcy kilometrów postanowiłem rozprawić się z tym mitem. Zaczynajmy! Wygląd Mazda 6 pierwszej generacji weszła na rynek w 2002 roku, zastępując Mazdę 626, jednocześnie zrywając z- przyznajmy to szczerze- zachowawczym i trochę nudnym wyglądem. Dziś, po 17 latach od debiutu nadal trzeba przyznać, że samochód wygląda całkiem świeżo, zwłaszcza model po modernizacji z 2005 roku taka jak prezentowana. Kontrowersje mogą powodować jedynie tylne lampy, wykonane w stylu „Lexus look”, obecnie kojarzone jako element wiejskiego tuningu. O ile te z wersji przed liftingiem mogą wyglądać, jak dołożone przez jakiegoś domorosłego tunera (co oczywiście nie jest prawdą, Mazda montowała te lampy już w fabryce), o tyle te po liftingu, z czarnym wypełnien