Przejdź do głównej zawartości

Mazda 6 2.0 MZR-CD- najgorszy samochód używany?

Witajcie! Całkiem niedawno w jednym z pism motoryzacyjnych przeczytałem, że najgorszy samochód używany, jaki można kupić to Mazda 6 pierwszej generacji z silnikiem Diesla pod maską. Jako, że od roku taki samochód użytkuję i przejechałem nim ponad 20 tysięcy kilometrów postanowiłem rozprawić się z tym mitem. Zaczynajmy!
Wygląd
Mazda 6 pierwszej generacji weszła na rynek w 2002 roku, zastępując Mazdę 626, jednocześnie zrywając z- przyznajmy to szczerze- zachowawczym i trochę nudnym wyglądem. Dziś, po 17 latach od debiutu nadal trzeba przyznać, że samochód wygląda całkiem świeżo, zwłaszcza model po modernizacji z 2005 roku taka jak prezentowana. Kontrowersje mogą powodować jedynie tylne lampy, wykonane w stylu „Lexus look”, obecnie kojarzone jako element wiejskiego tuningu. O ile te z wersji przed liftingiem mogą wyglądać, jak dołożone przez jakiegoś domorosłego tunera (co oczywiście nie jest prawdą, Mazda montowała te lampy już w fabryce), o tyle te po liftingu, z czarnym wypełnieniem sprawiają wrażenie całkiem eleganckich. Podsumowując mimo prawie pełnoletności na karku Mazda dalej może się podobać.
Wnętrze
Miłe wrażenie sprawia także wnętrze. W 2005 roku podczas modernizacji gruntownie zmieniono wnętrze (zmiana konsoli środkowej, radia, nowe wzory tapicerek, poprawa jakości materiałów). Po 12 latach i 120 tysiącach kilometrów na liczniku wnętrze nadal nie wydaje żadnych dziwnych dźwięków, a materiały są dobrej jakości. Pewnym niedosytem może być jedynie podłokietnik, wykonany z gumy, przez co łokieć podczas jazdy czasami się do niego przykleja. Fotele są wygodne, dłuższe trasy nie sprawiają problemu. Ponadto kierowca może łatwo znaleźć dobrą pozycję za kierownicą dzięki dobrej regulacji fotela, w tym bardzo przydatnej podpórce na odcinek lędźwiowy. Na plus zapisuję też regulację kąta pochylenia oparcia poprzez pokrętło, ale jedynie po stronie prowadzącego samochód, pasażer musi zadowolić się regulacją skokową. Na tylnej kanapie wygodnie będzie 2 osobom, aczkolwiek od biedy 3 pasażerów też pojedzie w trasę bez dużego dyskomfortu. Miejsca jest sporo, choć szczerze muszę przyznać, że jeśli miałbym usiąść sam za sobą, miałbym mało miejsca na nogi, ale to ewenement, ponieważ mam dość długie nogi. Bagażnik w wypadku wersji liftback mieści od 492 do 1662 litrów. Wielki plus za płaską podłogę, niski próg załadunku, regularne kształty oraz system składania tylnych foteli z pozycji bagażnika.  Podsumowując wnętrze sprawia bardzo pozytywne wrażenie, jest to dobry kompan na dłuższe podróże.
Pod maską
Pod maską opisywanego egzemplarza pracuje silnik Diesla o pojemności 2 litrów i mocy 121 koni mechanicznych. Jest to silnik o oznaczeniu RF7J, autorska konstrukcja Mazdy. Co ciekawe, posiada 16 zaworów, ale jeden wałek rozrządu. Jednostka jest wyposażona ponadto w turbosprężarkę o zmiennej geometrii oraz filtr cząstek stałych DPF. Sprzężony jest z manualną skrzynią biegów o 6 przełożeniach, a napęd jest przenoszony na koła przednie.
Wrażenia z jazdy
Mazda ma 4,7 metra długości i jest to odczuwalne w mieście, zwłaszcza podczas parkowania. Długość, a także wspomaganie kierownicy, które wymaga nieco siły sprawia, że parkowanie może przysparzać czasami problemów, ale jest to kwestia przyzwyczajenia. Za to w trasie to już zupełnie inny samochód. Bardzo wygodny, nieźle (choć nie idealnie) wyciszony. Silnik po odpaleniu nie klekocze jak inne jednostki wysokoprężne, a na autostradzie nie ma problemów przy wyprzedzaniu, ponieważ ma zapas mocy na każdym biegu. Będąc już w tym temacie przekładnia w Maździe 6 to coś wspaniałego. Prowadzenie drążka jest krótkie, biegi wchodzą z wyczuwalnym, ale przyjemnym oporem, wchodzą bardzo precyzyjnie, najkrócej mówiąc zmiana biegów to czysta przyjemność. Do tego dochodzi zawieszenie. Wielowachaczowa konstrukcja z przodu i z tyłu sprawia, że pojazd jest bardzo precyzyjny, dobrze trzyma się drogi i zawsze słucha się kierownicy. Podsumowując, jazda Mazdą 6 to bardzo przyjemne doświadczenie, zwłaszcza w trasie.
Wyposażenie
Pod tym względem Mazda jest po środku, czyli biedy nie ma, ale jest też kilka braków. Ktoś, kto w 2007 roku konfigurował ten samochód nie szalał. Na pokładzie mamy ABS, ESP, 8 poduszek powietrznych, automatyczną klimatyzację, dobrej jakości radio (choć nie jest to wersja z Bose), tempomat i wiele innych. Brakuje jednak np. reflektorów ksenonowych czy podgrzewanych foteli.  Na szczęście nie ma też fabrycznego systemu nawigacji, który nie ma już aktualnych map i jest bezużyteczny. Obsługa jest dziecinnie prosta. Przyciski są duże, wszystko jest pod ręką i stawia przyjemny opór. Na plus także tempomat, którego przyciski znajdują się na kierownicy, dzięki czemu są zawsze pod ręką. Niestety na minus zapisuje fabryczny komputer pokładowy, który lubi przekłamywać jeśli chodzi o wartości spalania. Podsumowując, choć wyposażenie mogłoby być bogatsze, to jego obsługa nie sprawia problemów.
Skoro tak dobrze piszę o tym samochodzie, to dlaczego wszystkie tygodniki odradzają zakup Mazdy 6 pierwszej generacji z Dieslem?
Powody są dwa, ale poważne. Po pierwsze rdza. Samochód gnije w zastraszającym tempie. Mój egzemplarz wygląda dobrze, choć w ciągu 12 lat przeszedł już dwie naprawy rantów tylnych błotników ze względu na plamy rdzy. I podczas obu napraw wychodziło, że remont blacharski był wykonywany prawie w ostatniej chwili. Niestety na rynku nie brakuje samochodów, które nie mają już progów i podłużnic. Dlatego dobrym pomysłem jest pełne zabezpieczenie antykorozyjne podwozia, do którego i ja się szykuję.
Po drugie silnik wysokoprężny. O ile na początku chwalono ten silnik za kulturę i osiągi, o tyle później zaczęły dochodzić słuchy o poważnych awariach. Winne temu były zapychające się smoki olejowe oraz podkładki wtryskiwaczy. Jednak kwestia leży w eksploatacji samochodu. Smok zatyka się przez olej słabej jakości, a podkładki pod wtryskiwaczami powinny być wymieniane przy każdym wyciągnięciu wtryskiwaczy lub kiedy do naszych nozdrzy dojdzie zapach spalin w kabinie. Warto też pamiętać, że nieszczelne podkładki = zapychający się smok. Niestety, wielu właścicieli zlekceważyło to, a gdy pojawiły się poważne awarie, zaczęli masowo pisać na forach o ogromnej awaryjności. Dodatkowo, podczas liftingu w 2005 roku doszedł filtr DPF, który zatyka się przy częstym użytkowaniu w mieście, a niewłaściwe wypalanie lub jego brak powoduje wzrost poziomu oleju, co może doprowadzić do katastrofalnej awarii silnika. Jednak tu także dużą rolę gra eksploatacja. Wielu właścicieli nie zwraca uwagę na typowe „objawy” procesu wypalania, takie jak większe obroty silnika czy wskazania komputera pokładowego dotyczące spalania (podczas tego procesu na postoju komputer może pokazać wartości rzędu 0,8 litra na 100 kilometrów). Podsumowując, o Mazdę 6 trzeba dbać, a odwdzięczy się bezawaryjną jazdą.
Podsumowanie
Wbrew panującemu mitowi zakup Mazdy 6 to dobry pomysł. Zadbany egzemplarz będzie dawał właścicielowi frajdę przez wiele kilometrów. Przez zepsutą renomę modelu można kupić tanio dobrze wyposażony rodzinny samochód. Jeśli ktoś jednak nadal boi się Diesla, „szóstka” ma również bardzo dobre silniki benzynowe.
Moja ocena: 7,5/10

Komentarze

  1. The King Casino - Atlantic City, NJ | Jancasino
    Come on in the King Casino for fun, no wagering requirements, delicious dining, หารายได้เสริม and casinosites.one enjoyable septcasino.com casino gaming all https://jancasino.com/review/merit-casino/ at the poormansguidetocasinogambling heart of Atlantic City.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Audi A3 8P 2.0 TDI- czy to tylko lepszy Golf?

Witajcie! Dawno nie było żadnego posta, ale nadrabiamy i wracamy. Dziś na warsztat bierzemy kolejny samochód. Jest nim Audi A3 8P z 2005 roku z wysokoprężnym silnikiem 2.0 TDI i automatyczną skrzynią biegów. Odpowiemy sobie na pytanie i jednocześnie opinię panującą w Polsce, czy A3 to tylko Golf z wyższą ceną? Za użyczenie samochodu dziękuję Karolowi, w tym artykule możecie też podziwiać zdjęcia jego autorstwa. Zaczynajmy! Wygląd Audi A3 II generacji (oznaczenie 8P) to samochód, który kończy w tym roku 17 lat. Dokładnie, najstarsze egzemplarze pochodzą z 2003 roku. Prezentowany dziś pojazd pochodzi z 2005 roku, czyli jest jednym z ostatnich egzemplarzy, zanim pojawił się tak zwany „Single Frame”, czyli ogromny przedni grill. I przyznam szczerze, że wolę samochód z małą atrapą. Ta duża nie pasuje mi trochę do tego auta, przytłacza przód. Rozumiem, że Audi chciało ujednolicić wygląd w swoim katalogu, ale dla mnie to średnio trafiony pomysł. Tak samo jest z A4 B7, duży grill pasuje m

Moje 24 godziny z Renault Megane Grandtour GT Line

Witajcie! Dziś chciałbym podzielić się z Wami moimi wrażeniami z testu Renault Megane Grandtour z nowym silnikiem 1,3 TCe o mocy 140 koni mechanicznych, w wersji GT Line . Samochód dostałem dzięki akcji Renault „365 dni testów Renault”. Zaczynajmy! Wygląd Megane 4 generacji jest już z Nami od 2015 roku i jak na razie nie doczekało się żadnego liftingu, co jest dość zaskakujące. Mimo wszystko samochód wygląda całkiem świeżo i w wersji GT Line przyciąga oko, zwłaszcza w kolorze „Blue Iron”. Śmiało mogę stwierdzić, że o ile zwykła wersja jest dla mnie lekko nudna, o tyle GT Line naprawdę robi robotę, co tylko pokazuje, jak kilka małych zmian jak inny grill, lakierowany na srebrno dyfuzor, końcówka wydechu oraz felgi mogą zmienić samochód nie do poznania. Podsumowując, wygląd samochodu może się podobać, zwłaszcza w wersji GT Line. Wnętrze Wnętrze testowanego samochodu zdominował jeden kolor- czarny. W żadnym wypadku nie można jednak powiedzieć, że jest tu nudno. Częściowo